Saturday 24 April 2010

Yin and yang

Wydarzenia ostatnich kilku tygodni trochę powaliły mnie na kolana.
Ciężko opisać co dzieje się w sercu i głowie emigranckiej gdy Polska traci...
Jak w yin i yang- w czarnej łezce jest jednak biała kropka- światełko, które daje nadzieję i nie pozwala zwariować, a tylko mętnym wzrokiem patrzyć w tamtym kierunku...
Żałoba narodowa...
Teraz kurz nie przykryje na dobre zbrodni Katyńskiej.
I to jest ta biała kropka.

A biała łezka- dla równowagi?
Urodziłam :)
W Wielką Sobotę nasza rodzina powiększyła się o Danutę Marię :)
Danuta- dana od Boga :)
Poród odbył sie w wodzie, dzieciątko zaraz na piersi i tak trwałyśmy przytulone, a Jacek obejmował nas spoza brzegu basenu.
Że "trwałyśmy"okazało się dopiero po dłuższej chwili- gdy zobaczyłam... dziewczynka!
Poród jak poród- wiadomo...
Zwykle słyszymy straszne historie...
A ja powiem, że to bardzo pozytywne doświadeczenie :)
Niestety nie odbył się w domu- jak dwa poprzednie, tylko w "Home from home unit" osobnym oddziale przy szpitalu prowadzonym przez położne. Zmieniłam zdanie w ostatniej chwili, bo bardzo chciałam urodzić w wodzie, a tam mają 7 basenów... To tu już może skończę :)

Biała "łezka" z czarną kropką- wiadomo- dla równowagi...
Bo parę dni później...
I tak trzymając Danuśkę w ramionach myślę nad kruchością życia...


Pozdrawiam serdecznie, xxx

2 comments:

Dziękuję :)